IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Gabinet Halla

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Huncwot
Huncwot
Liczba postów : 362
Data przyłączenia : 27/11/2016

Gabinet Halla Empty
PisanieTemat: Gabinet Halla   Gabinet Halla EmptyNie Lut 05, 2017 10:00 pm





Gabinet Halla

Niezbyt duży gabinet, który sprawia jednak przytulne wrażenie. Jedną ze ścian zajmuje regał pełen ksiąg w skórzanych oprawach, fiolek i składników. W kącie stoi wyraźnie używany kociołek, niedaleko znajduje się nieduża, wygodna kanapa. Pod oknem ustawiono proste drewniane biurko, które zwykle zawalone jest pergaminami. Podłogę zajmuje stary, niekoniecznie śliczny dywan, a na ścianie wisi dyplom ukończenia aurorskiego kursu. Drzwi do niewielkiej, przyłączonej sypialni zasłonięte są przez gryfoński sztandar - czyżby podprowadzony ze szkolnej pralni...?

Alex Hall
Alex Hall
Liczba postów : 13
Data przyłączenia : 19/12/2016

Gabinet Halla Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet Halla   Gabinet Halla EmptyNie Lut 05, 2017 10:52 pm

To była bardzo dziwna droga z punktu A do punktu B. Od czasu wyjścia z Wielkiej Sali nie zamienili ani słowa – Alex po prostu wyszedł na korytarz, spojrzał na Nikolaia i jak gdyby nigdy nic, ruszył w kierunku schodów na górne piętra. O cokolwiek nie chodziło Bułgarowi, auror miał po prostu przeczucie graniczące z pewnością, że nie należało tego załatwiać na widoku. W miejscu, gdzie każdy mógł podsłuchać, zobaczyć, zinterpretować po swojemu. A sam Hall... Cóż, chociaż lubił się wygłupiać, to swojej prywatności pilnował jak smok siedzący na stosie złota.
Droga na trzecie piętro okazała się pozbawiona niepotrzebnych niespodzianek – Irytek mimo nocnego zamieszania nie pojawił się w zasięgu wzroku, Filch i pani Norris najwyraźniej okupowali parter, a na trasie, którą wybrał nie znajdował się żaden podstępny stopień. Cud, miód i sielanka, do drzwi opatrzonych tabliczką z nazwiskiem doszło się bez żadnych problemów.
Ozdobna gałka pchnięta myślą i odrobiną magii przekręciła się sama, odkrywając należącą do Alexa przestrzeń – w całym wyposażeniu zdecydowanie zwracało uwagę zawalone pergaminami biurko i dwa wtulone w siebie kociska wciśnięte w bok kanapy. Młody auror puścił Asena przodem, zamykając za nimi drzwi. Choć na usta cisnęło mu się kilka rzeczy, w tym głównie żarty, szybko przetrawił je wszystkie, odrzucił i po prostu stał z dłońmi wsuniętymi w kieszenie, wyczekująco przyglądając się mężczyźnie.
Nikolai Asen
Nikolai Asen
Liczba postów : 12
Data przyłączenia : 22/12/2016

Gabinet Halla Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet Halla   Gabinet Halla EmptyPon Lut 06, 2017 8:32 pm

Nie oczekiwał korytarzowych dyskusji, gdy więc po opuszczeniu Wielkiej Sali Alex ruszył przed siebie - założenie, że do swojego gabinetu, przyszło samo - Nikolai bez słowa odepchnął się od ściany i podążył za nim. Rozglądając się z nieco większą ciekawością niż tam, jeszcze w uczniowskim zgromadzeniu, nie zwalniał kroku, chłonął za to wszystko, co dane mu było minąć. Hallowi nie poświęcając uwagi, całą skierował ku otoczeniu - kolejnym obrazom, zbrojom czy choćby fragmentom posadzki. Hogwart nie był przecież jego środowiskiem naturalnym. To nie te korytarze znał jak własną kieszeń, wspomnieniom z młodości nie towarzyszyły portrety szacownych, angielskich czarodziejów. Choć w zamku zdarzyło mu się być raz czy dwa, tak naprawdę wciąż był tu nowy i obcy. Nie znał tej szkoły i szkoła nie znała jego... Nadal jednak mogli to nadrobić, prawda?
Finalnie zainteresowanie aurorem wróciło dopiero w momencie, w którym uwagi po prostu nie miało już co przykuwać. Ostatnie dwie, trzy chwile poświęcając jeszcze na obrzucenie pobieżnym spojrzeniem samego gabinetu, Bułgar zwrócił się wreszcie ku Alexowi, tym samym wracając na odpowiedni poziom komunikacji.
- Nie zaproponujesz mi, bym się rozgościł? - rzucił bezczelnie, gdy jasnym stało się, że Hall nie zamierza wyrwać się z żadną inicjatywą. - Nie zapytasz, czego się na piję... Albo po prostu - czego chcę? - Nie krył rozbawienia. Dlaczego miałby?
Milcząc teatralnie przez minutę, może dwie, czekał - a przynajmniej stwarzał pozory czekania na odpowiedź. Tak naprawdę nie potrzebował jej - ich, bo przecież pytania padły trzy, wszystkie tak samo mało ważne. Podwijając szerokie rękawy ciemnej szaty, ponownie uniósł wzrok dopiero wtedy, gdy materiał został ułożony już w odpowiedni sposób. Jedna z brwi powędrowała pytająco ku górze.
Kto powiedział, że rzeczywiście czegoś chciał, że miał jakiś plan, cel, że to wszystko musiało mieć jakieś wyższe, konkretne motywy?
Alex Hall
Alex Hall
Liczba postów : 13
Data przyłączenia : 19/12/2016

Gabinet Halla Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet Halla   Gabinet Halla EmptyWto Lut 07, 2017 7:50 pm

Z Nikolaiem był ten istotny problem, że Alex nigdy nie mógł mieć pewności, jakie tym razem wywoła uczucia. Mimo upływu czasu Bułgar wciąż uparcie i zapewne z cichym samozadowoleniem stanowił zagadkę, punkt zapalny rozdrażnienia czy frustracji, by po kolejnym doprowadzeniu aurora na skraj szału jak na pstryknięcie zrobić coś, co wywoływało natychmiastowe poczucie spokoju i bezpieczeństwa. Hall nie mówił mu wprost, jaką posiadał władzę, ale najpewniej sam już dawno to zrozumiał. Byłby zdumiony, gdyby nie wiedział – samemu Alexowi wydawało się przecież, że wystarczyło na nich spojrzeć, żeby wiedzieć, kto tu kogo umiejętnie brał pod włos i okręcał sobie wokół małego palca.
Kiedyś nie zgodziłby się na coś podobnego, dzisiaj... Dzisiaj było mu wszystko jedno tak długo, jak sam dostawał to, czego chciał. Trochę zainteresowania i poczucia przynależności.
Pytania Asena, które u kogoś innego być może wywołałyby zmieszanie, Alexa po prostu rozbawiły. Kącik ładnie wykrojonych ust uniósł się w górę, a słowa wydobyły się z gardła szybciej, niż Anglik zdołał je przemyśleć i przefiltrować:
- Przecież i tak zrobisz, co chcesz.
Hm, ego Nikolaia i bez tego było przerośnięte ponad normę, niekoniecznie musiał słyszeć podobne zapewnienia – tak przynajmniej twierdził rozsądek, który w przypadku pewnego jasnowłosego lekkoducha odzywał się o ułamki sekund za późno. Starając się jednak nie dać po sobie poznać, że pojął popełnienie tego małego błędu, podszedł do kanapy, ostrożnie porywając na ręce rudą kocicę. Zwierzę tylko na moment otworzyło oczy, rozglądając się sennie, by zaraz rozlać się na ramieniu aurora, gdy ten zaczął rytuał drapania po puchatym łepku.
- Ale mam tu gdzieś... – podjął po chwili Hall, wyciągając głowę i spoglądając ku przestrzeni obok biurka - Chyba sok dyniowy. Sam albo z procentem, nie jestem pewien co wlałem do tej butli. Patrząc na kolor może być też coś z kotła – zerknął z powrotem ku twarzy Bułgara, chyba odrobinę zbyt zadowolony z siebie. Alfa grała cichy, mruczący koncert tuż przy jego uchu, wypraszając z piersi pozostałe uczucie nieprzyjemnego nacisku. - Daliście na dole niezły popis. Zakładam, że przynajmniej pół szkoły powiesiłoby dyrektora za jaja za ten pomysł.
Nikolai Asen
Nikolai Asen
Liczba postów : 12
Data przyłączenia : 22/12/2016

Gabinet Halla Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet Halla   Gabinet Halla EmptyNie Lut 19, 2017 9:13 pm

Sam nie wiedział, po co tak naprawdę potrzebne mu było teraz towarzystwo Halla. Brzmiało to oschle, surowo, zupełnie nie tak, jak powinno - ale dokładnie tak wyglądała sytuacja z perspektywy Nikolaia. Pomimo pewności, której rzadko kiedy się wyzbywał, pomimo pozy faktycznych celów, jakichś konkretnych zamiarów, które miałyby przywieść go do gabinetu, Bułgar naprawdę nie miał w głowie nic, co kwalifikowałoby się do tej szufladki. Ten sygnał, zażądanie wyjścia na zewnątrz, ta droga labiryntem szkolnych korytarzy i schodów - to był impuls, nic ponadto. Impuls, który na ten moment nie dał się jeszcze sprecyzować w coś bardziej jasnego i oczywistego.
- Istotnie. - Słów Alexa nie zamierzał podważać, nie zamierzał choćby próbować udawać, że jest inaczej. Nie sięgał po skromność, która w jego przypadku byłaby bardziej niż fałszywą, zamiast tego po prostu skinął głową. Na nadmiar arogancji też tu w końcu miejsca nie było. Zadzieranie nosa, wypinanie piersi w teatralnej dumie... Po co? Takie zagrywki były żałosne, przede wszystkim jednak nie współgrały z przekonaniami Asena. Przekonania te bowiem sprowadzały się nie do narcystycznego zapatrzenia w siebie, a po prostu wiedzy. Pewności własnej wartości, pewności tego, ile może, co znajduje się w jego zasięgu. A to, że znajdowało się wiele? Wypracował to, zdobył, wyszarpał pazurami.
Podążając za wzrokiem Halla, zlokalizował wskazaną butelkę i parskając tylko cicho na szeroki zakres potencjalnej zawartości, bez wahania sięgnął po naczynie. Niewerbalnie przywołując dwie szklanki napełnił obie i dopiero wtedy usiadł na zwolnionej kanapie. Rozpierając się w jednym jej krańcu, ruchem głowy wskazał Alexowi miejsce obok, jednocześnie posyłając ku niemu jedną porcję napoju. Tym razem nie żądał i nie nakazywał, mimo tego wciąż można było odnieść wrażenie, że jest inaczej - że zwyczajnie rozstawia Halla po kątach, nie przyjmując do wiadomości, że auror może mieć jakieś plany, zamiary, coś, w czym nie uwzględnił na dziś Nikolaia.
- Nie najgorzej wyszło - przyznał tymczasem, upijając potem łyk z własnej szklanki. To nie tak, że bezgranicznie Hallowi ufał - w takim stopniu zaufania nie miał właściwie do nikogo poza samym sobą. Nie, on po prostu nie wahał się ryzykować. Prawda była taka, że większość jego życia było niczym innym, jak ciągłym wystawianiem się na próbę. Motywy? Na pewno nie potrzeba udowodnienia swej męskości. Choć brzmiało to zdecydowanie mniej dumnie, znacznie bliższym prawdzie było po prostu określenie brak rozsądku. Brawura. Asen świadom był zagrożeń, jakie czyhały tu i tam. Świadom był, jak łatwo jest się potknąć, przecenić, w jednej chwili stracić więcej niż zdążyło się zyskać. Nigdy też tego nie bagatelizował, po prostu... Po prostu uważał, że warto. Że życie nie byłoby tym samym, gdyby spędzić je w bezpiecznym kącie.
- Co nie zmienia faktu, że to było... - Wzruszył lekko ramionami, kontynuując zaczętą myśl. - ...bez sensu. Przedstawienie dla nikogo. Miało zobrazować zagrożenie? To śmieszne. - Wargi wykrzywił mu przelotny, odrobinę gorzki uśmiech. - Śmieszne i niepotrzebne. Klub Pojedynków mógł powstać i bez tego, ogłoszenie wywieszone na tablicy dałoby ten sam efekt. Ta popisówka niczego przecież nie oddaje. Nie pokazuje, jak jest naprawdę i nie czyni uczniów bardziej dojrzałymi. - Parsknął cicho. Chyba nie musiał przytaczać przykładu własnego syna, prawda? Nastoletniość rządziła się własnymi prawami, jedno z nich brzmiało zaś tak, że faktyczne przejęcie się zagrożeniem przychodzi zdecydowanie za późno. Żadne teatrzyki tego nie zmienią.
- Cieszę się jednak, że ci się podobało - dodał jednak z nieskrywanym rozbawieniem. Mrużąc oczy, przekrzywił lekko głowę i przyjrzał się aurorowi uważniej. Drugiego dna wypowiedzi nie było tak trudno dostrzec, kryjąca się w niej prowokacja, wyzwanie - łatwo to było wyłapać. Po potraktowaniu czarną magią rozpoczynanie swej oceny ostatnich wydarzeń od pochwał było co najmniej niestandardowe.
Alex Hall
Alex Hall
Liczba postów : 13
Data przyłączenia : 19/12/2016

Gabinet Halla Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet Halla   Gabinet Halla EmptyPon Lut 20, 2017 12:09 am

Jedyna reakcją nasuwającą się teraz Hallowi na całą bułgarską bezczelność był po prostu śmiech. Radosne, dziecinne rozchichotanie, zgięcie się w pół, otarcie wilgoci z kącika oka – tak by się dokładnie stało, gdyby Alex nie wiedział, że z Nikolaiem było jak z kołem na loterii. Albo wylosowało się jego rozbawienie, albo dokładnie odwrotną reakcję, a dzisiaj, w tej właśnie chwili auror chyba niekoniecznie miał ochotę nadmiernie go drażnić. Zdążył już nauczyć się pewnych reakcji, ale Asen jak na złość nie chciał tak bardzo działać na utartych schematach jak większość społeczeństwa, na każdym kroku zaskakując. W ten dobry lub zły sposób, Hall jeszcze nie do końca rozgryzł jak to działało – co mogłoby wydawać się śmieszne, lub tragiczne z pewnego punktu widzenia, w końcu w wersji dla wszystkich dookoła, w jakiś sposób byli ze sobą. A to jednak powinno ciągnąć za sobą zrozumienie, choćby jego minimalną ilość, bo póki co on bawił się ogniem, a Nikolai grał na nim tak, jak mu się spodobało. Nie było w tym równowagi, nie było nawet chęci, by takowa zaistniała w całej tej pokręconej sytuacji – Asen wykorzystywał i brał, co chciał, a Alex pozwalał na to, uciszając w ten sposób potrzeby wyższego rzędu. Układ działał.
Skupiony na podniesionej kotce zauważył lewitującą w powietrzu, napełnioną szklankę dopiero, kiedy ta niecierpliwie uderzyła go w łokieć, rozlewając nieco zawartości na podłogę. Pokręcił nieznacznie głową, widząc, jak rozparty na kanapie mężczyzna niefrasobliwie wziął łyka z własnego szkła, po czym ostrożnie i z całą delikatnością, jakiej można się było po nim nie spodziewać, ułożył puchate ciałko na fotel przy biurku zawalonym pergaminami. Dopiero wtedy po ówczesnym, ostatnim pogłaskaniu kociego łebka, wziął szklankę w dłoń, zajmując miejsce obok Nikolaia – odruchowo powąchał ostro pomarańczowy płyn, biorąc łyka, kiedy mężczyzna już mówił dalej. Alkohol z sokiem, czyli trafił podając mu możliwe opcje zawartości butli. Anglik może i z początku rozparł się wygodnie na siedzisku, ale z każdym słowem czuł, jak spięcie wraca w mięśnie, jak nie skrada się, a galopuje wręcz i rozsiada wygodnie w każdej komórce. Z każdym słowem dopadała go coraz większa jasność myśli, coraz większy bunt i niezadowolenie z powodu sensu tego, co siedzący obok mężczyzna uważał na temat dyrektorskiej inscenizacji.
- Myślisz, że to było bez sensu? – spytał, starając się nieco stonować ostry ton, ale nie był pewien na ile mu to wyszło, w kwestiach bliskich jego kręgosłupowi moralnemu Alex zawsze zachowywał się może nieco niedorzecznie, gorąco broniąc pewnych poglądów. - Pewnie, że mogli go ogłosić bez tego wszystkiego, ale dam sobie rękę uciąć, że dzieciaki wzruszyłyby ramionami i poszły dalej. No może kilku by się zapisało, a jeszcze mniej wzięło to na poważnie, bo przecież, w sumie niby trwa wojna, ale co ich to obchodzi? W zamku jest ciepło i bezpiecznie, a w razie czego zawsze ktoś uratuje im tyłek. To tak jak z cywilami, to w większości owce, które jak przyjdzie co do czego uciekną na wszystkie strony i dadzą się zarżnąć. To małe przedstawienie może zmieni kilka z tych baranów i otworzy im oczy – niespodziewane, gorące słowa zaraz po wypowiedzeniu uderzyły aurora swoją beznadziejnością, nakazały podnieść trzymaną w dłoni szklankę i wypić duszkiem do dna jej zawartość. Bo i co z tego, że kilka osób stanie w pierwszej linii, wykaże się odwagą, jeśli i tak w końcu zginą chroniąc te przerażone, ogłupiałe zwierzęta? Jak Will i wielu innych? Jak i pewnie kiedyś skończy sam Alex?
Czy mu się podobało?
Marszcząc lekko brwi, Hall odwrócił głowę w stronę Nikolaia, dłuższą chwilę po prostu wpatrując się w jego zmrużone, niemożliwie niebieskie oczy, które za każdym razem tak samo przykuwały go w miejscu. Tak samo smagały serce czymś dusznym i ciemnym, wywlekając na wierzch to, co leżało głębiej, gdzieś pod maską, którą Alex pokazywał światu. Zrozumienie przyszło nagle,  gwałtowne jak uderzenie pioruna, zostawiając pod skórą swędzenie i przywołując wrażenie niedawnego bólu w klatce piersiowej.
- To byłeś ty – wyrzucił z cichą nutą zaskoczenia w głosie, odkładając pustą szklankę gdzieś obok, przekręcając ciało tak, by jedna noga znalazła się między kolanami Bułgara. Dłoń sięgająca zarośniętego policzka nie była w żaden sposób ostrożna, palcami badała krzywizny męskiej szczęki, musnęła dolną wargę. A potem jak gdyby nigdy nic zsunęła się w dół na szyję i zacisnęła – nie na tyle, by stworzyć faktyczne zagrożenie. Tak, by na ułamek sekundy zabrakło tchu, by przypomnieć o czymś bliżej niedookreślonym.
Nikolai Asen
Nikolai Asen
Liczba postów : 12
Data przyłączenia : 22/12/2016

Gabinet Halla Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet Halla   Gabinet Halla EmptySob Lut 25, 2017 3:48 pm

Nie uważał się za tykającą bombę, chodzący zestaw niespodzianek ani też za aroganta większego niż inni. To nie tak, że nie zdawał sobie sprawy, że może być tak odbierany - podobne oceny traktował po prostu jako wynik nie do końca słusznej (ale też nie zupełnie błędnej) interpretacji jego postaw, które w rzeczywistości podobnych opinii nie uzasadniały, przynajmniej nie całkowicie. Tak, poczucie własnej wartości i ego miał rozrośnięte i silne - niebezpodstawnie jednak. Tak, potrafił reagować różnie - ale bycie zaskoczonym jego reakcjami mogło wynikać tylko z nieznajomości go, z nieoswojenia się jeszcze z prawidłami, jakie rządziły jego bułgarskim wnętrzem i nieprzyzwyczajenia do prostych w gruncie rzeczy zasad działania, jakie go definiowały. Wszystko sprowadzało się przecież do tego, ż się nie ograniczał, że mówił, co myślał, a nie to, co rozmówca mógłby chcieć usłyszeć. W dużej mierze to właśnie stąd wynikały jego, nazwijmy to, wahania. Z tego, że nigdy nie gryzł się w język. Jeśli coś go zakuło, mówił o tym lub pokazywał, mniej lub bardziej bezpośrednio. Jeśli coś go wściekało, też się z tym nie krył, podobnie jak w przypadku rzeczy, które go cieszyły i satysfakcjonowały. Cała filozofia jego nieprzewidywalności brała się z niewiedzy. Z niepoznania go jeszcze na tyle dobrze, by doskonale wiedzieć, co wywołają określone słowa. To nie tak, że Nikolaia nie dało się okiełznać, że nie można było go wrzucić w jakąś odpowiednią szufladkę, która z automatu podsunęłaby też zestaw możliwych sposobów podchodzenia do Bułgara. To się dało, Asena dało się skategoryzować. Trzeba było po prostu wiedzieć.
Hall teoretycznie był pierwszym, który powinien się w tym doskonale odnajdywać. Pomijając Martę, był przecież jedynym, z którym Nikolai był oficjalnie wiązany, zestawiany w jednym zdaniu. Bo podobno byli parą. Bo podobno tworzyli jakiś związek, a skoro tak, to należałoby zakładać, że wiedzą o sobie dużo, więcej, niż wiedzą o nich inni. Diabeł jednak zawsze tkwi w szczegółach, a ich własne demony były w tym momencie aż nadto rozrośnięte. Związek? Tak, był, istniał, tylko niekoniecznie w pakiecie z tym wszystkim, co zwykło iść w parze z pojęciem pary.
Nie tylko Nikolai jednak mógł w tym układzie pełnić rolę niespodzianki. Może miał do tego więcej predyspozycji niż Alex, może faktycznie to on częściej wybuchał i mniej dbał o to, czy jego reakcje sprostają jakimś oczekiwaniom - ale Hall też to potrafił. Zaskakiwać. Zrobić coś, czego trudno było się po nim spodziewać. Tak było z delikatnością, jaką obdarzał Alfę. Tak też było z żarliwością, z jaką opowiedział się po stronie dyrektorskiej inicjatywy. Bułgar miał gdzieś w tyle głowy, że nie będą w stanie wystawić wspólnej oceny pomysłowi Albusa, był też generalnie świadom oddania, z jakim auror wypowiada się czasem o takich czy innych ideałach. Ale mimo tego nie oczekiwał chyba aż takiego uniesienia, takiego buntu.
- Tak by było - przytaknął bez wahania, gdy przebrzmiały ostatnie słowa mężczyzny. - Wszyscy by przeczytali, większość przeszłaby obojętnie, zapisałyby się jednostki. Ale teraz będzie dokładnie tak samo. - Nikolai rzadko kiedy szedł na kompromisy, a w dyskusjach dotyczących jakiejś ideologii - robił to tym rzadziej. Silnie tkwiąc we własnych przekonaniach, nie dopuszczał do siebie możliwości, że ktoś go przekona. Nie sądził, by to było osiągalne. Wszystkie myśli, wystawione przez lata życia oceny splatały się teraz w gęstą, ciasną, logiczną sieć. By coś w niej zmienić, trzeba by było rozciąć bardzo wiele splotów i Asen szczerze wątpił, by to kiedykolwiek się stało. - Teraz, gdy wszyscy wiedzą, że to tylko przedstawienie, nic się nie zmieni. Wszyscy widzieli, zapiszą się jednostki, kilka baranów - bez zastanowienia powtórzył zwrot użyty przez Alexa. - Reszta? W większości nawet nie zwrócili uwagi na pojedynki, myśląc tylko o powrocie do łóżka i psiocząc na dyrektora, który skazał ich na niewyspanie w kolejnym dniu zajęć. - Z ostentacyjnym niewzruszeniem upił łyk wzmocnionego alkoholem soku, teoretycznie ważąc w tej chwili słowa. W rzeczywistości wcale nie planował, co powie, nie dobierał odpowiednich zwrotów. Wiedział przecież, co chce przekazać, nie musiał się nad tym zastanawiać. - Jedyny sens teatrzyku byłby wtedy, gdyby nikogo nie wyprowadzać z błędu. Nie odkryto by kart, nie powiedziano by, że to tylko ustawka - i wtedy może, być może dałoby to jakiś efekt. Większy od tego, który uzyskano teraz, który dałoby zwykłe ogłoszenie. Ale Albus wolał usprawiedliwić te wydarzenia, wytłumaczyć je, na powrót wlać w główki poczucie bezpieczeństwa - przecież wszystko było pod kontrolą. - Skrzywił się nieznacznie. - Uświadamianie tak nie działa. Wyrabianie dojrzałości nie na tym polega.
Kolejne dwa, trzy łyki i opróżniona szybko szklanka mogła zostać odstawiona na podłogę przy kanapie. Dokładnie w tej samej chwili swego naczynia pozbył się też Hall, koncentrując jednocześnie uwagę na nowym temacie. W dziwnej, w jakiś sposób nienaturalnej pieszczocie trudno było nie dopatrywać się podstępu, Nikolai jednak nie zamierzał interweniować. Spoglądając na aurora z uwagą, w głowie układając kolejne wrażenia dotykowe w ścieżkę pokonaną przez palce Brytyjczyka, by zwęzić oczy, gdy nieoczekiwany, przelotny uścisk na moment ograniczył mu oddech i zdolność mówienia. To była jedna krótka chwila. Coś, co nie uruchomiło alarmów ostrzegających przed zagrożeniem, co w jakiś sposób mogło być wręcz fascynujące, podniecające. Balansowanie na granicy ryzyka pobudzało zmysły w sposób, w jaki nie robiło tego nic innego. Tam, gdzie był ból, raczkujące lęki i niepewność, tam wszystko nabierało nowego, charakterystycznie odurzającego smaku. To mogło się podobać, także Asenowi.
Tylko, że Asen nie lubił, by ktoś wchodził w jego rewir i w jakikolwiek, choćby najbardziej niewinny, nieopatrzny sposób podważał jego dominację. Teraz, gdy o przypadkowości, nieświadomości działań nie mogło być mowy, zaistniały układ tym bardziej nie mógł zasłużyć na aprobatę.
Odczekał do chwili, w której uścisk zelżał, a przepływ powietrza - i słów, gdyby chciał po jakieś sięgnąć - znów był swobodny. Chrząknięciem sprawdził podrażnione gardło, w którymś momencie uśmiechnął się chyba przelotnie. Mógł coś zrobić, cokolwiek by to było - pewnie by zdążył. Nie miał po swojej stronie jako takiego elementu zaskoczenia, ale to nie byłoby aż takim problemem. Chcąc powtórzyć poczynania Alexa, pewnie dałby radę to zrobić. Chcąc wpleść palce w czuprynę aurora i szarpnąć go za nią, zmuszając do odchylenia głowy, również prawdopodobnie uprzedziłby ewentualną obronę.
Nie zrobił nic z tego, nie odtrącił też ręki Halla. Po prostu patrzył spod zmrużonych powiek, bez zawadiackiej iskry, bez zaczepności, bez jakiegokolwiek uznania. Bez zaciekawienia. Patrzył niemal pusto. Niemal.
Nie sięgał po drapieżność, nie starał się w żaden sposób zaostrzyć swych rysów, bardziej zdystansowanej, oschłej, zimnej postawy nie przyjmował świadomie.
- Nie odpowiedziałeś na moje pytanie.
Alex Hall
Alex Hall
Liczba postów : 13
Data przyłączenia : 19/12/2016

Gabinet Halla Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet Halla   Gabinet Halla EmptyNie Lut 26, 2017 8:31 pm

Niezrozumienie, zaskakiwanie i wykorzystywanie do momentu uzyskania chwilowej satysfakcji – właśnie to najczęściej towarzyszyło Alexowi od dnia, kiedy on i Nikolai stali się w oczach postronnych jednym organizmem. A przynajmniej dwoma silnie związanymi elementami. W każdym razie jakąś całością, która w rzeczywistości wyglądała raczej zupełnie inaczej, niż sobie wyobrażano, biorąc pod uwagę wszystkie stereotypy oraz inne obserwacje zadurzonych par. Prawda była taka, że Hall w dużej mierze wykorzystywał Asena – żeby poczuć się chcianym, żeby gdzieś przynależeć i żeby móc porozmawiać z kimś, kogo znał, a kto znajdował się z dala od aurorskiego środowiska. Oczywiście lubił też na różne sposoby sprawiać mu przyjemność, ale starał się przy tym wyłączać wyższe uczucia. Emocje z kategorii tych problematycznych, których w żaden sposób nie chciał, które bezlitośnie odpychał i nie pozwalał zagnieżdżać się w okolicy serca. Raz oddał komuś niemal całego siebie, zaufanie, przywiązanie oraz miłość i więcej nie miał zamiaru powtarzać tego błędu. Tak było lepiej, wygodniej, nieodpowiednie myśli nie zaćmiewały osądu. Nikolai mógł cieszyć się wieloma przywilejami, w tym przekonaniem o prawie własności, ale Alex zwyczajnie nie wyprowadzał go z błędu. Za dużo mógłby na tym stracić.
Chyba nigdy w życiu nie odznaczał się równą perfidią i wyrachowaniem, co w przypadku Bułgara – dotąd sądził, że nie potrafił odnaleźć w sobie podobnych cech.
Na razie jednak dyskutowali o rzeczach zupełnie innych, bardziej przyziemnych, choć wciąż na swój sposób zawieszonych w krainie hipotetyczności oraz abstrakcji. Prawda była taka, że cokolwiek by nie zrobił, Hall najpewniej zawsze broniłby postępowania Dumbledore'a, mając u niego ogromny dług wdzięczności. Dług ten całkiem nie zaciemniał osądu, ale zdecydowanie podsycał w sercu płomień nakazujący zasłaniać dyrektora własną piersią, gdyby ten w jakiś sposób nie byłby zdolny do ochrony, jak tutaj w trakcie prywatnej rozmowy. Słowa Nikolaia irytowały, szturchały kijem rozdrażnionego tygrysa, ale na całe szczęście ten kot miał też swój własny rozum.
- Taki po prostu jest – skwitował w pewnym momencie słowa Asena – Może faktycznie lepiej byłoby nie wyjaśniać, może tak, może nie... Wszystko może. Będzie trzeba zobaczyć, co z tego wyjdzie.
Wyglądałoby na to, że w tym miejscu dyskusja została ucięta, a obaj mężczyźni doszli do identycznych wniosków – w tym temacie nie istniał kompromis oraz do końca wspólny grunt. Mogli dyskutować dalej, ale nie przyniosłoby to żadnych konstruktywnych wniosków, na pewno nie w tym momencie. Szczęście w nieszczęściu, w powietrzu przebrzmiało stwierdzenie Nikolaia, które błyskawicznie uruchomiło odpowiednią zapadkę w aurorskim umyśle, wywołując reakcję odruchową i w żaden sposób nieprzemyślaną. Podduszenie Bułgara stanowiło raczej marną zemstę za to, co zrobił Alexowi na sali podczas małej inscenizacji, ale wybiło się na wierzch, wymusiło, by wykonać kilka prostych ruchów. Spojrzeć Asenowi w oczy oraz na głos obwieścić, że dostrzegło się prawdę w jego słowach, choć najpewniej wcale nie chciał jej ukrywać. Bo i dlaczego? Był Asenem, Asenem którego z zasady nie imały się społeczne konwenanse, wedle jakich grał tylko wtedy, gdy nie warto było stawać im okoniem w gardle, lub go bezpośrednio nie bolały.
Brak wyraźnej reakcji trochę zdziwił Halla, spiął mocniej ramiona i nie pozwolił zabrać dłoni z okolic bułgarskiej szyi w razie, gdyby nagle zmienił zdanie. Obojętność rozlana na męskiej twarzy biła aurora po oczach, szydziła z jego niewiedzy i nieprzyjemnie szturchała wszystko, co szturchane być nie powinno. Wszystko to, co składało się na kształt kładącego po sobie uszy i syczącego z niezadowoleniem drapieżnika, nakłaniającego, by coś natychmiast z tym zrobić w celu wyduszenia jednoznacznej reakcji.
Wargi Alexa wykrzywiły się nieco, a palce drgnęły, choć na powrót nie odcięły Nikolaiowi dostępu powietrza – patrzył tylko, jakby na coś czekał. A potem nagle parsknął po jego komentarzu, czując ten śmiech jak bąbelki łaskoczące przez moment wnętrze klatki piersiowej, na język docierającej ni to kwaśnym ni to gorzkim posmakiem żółci.
- Bo nie pytałeś – odparł niemal z rozbawieniem, biorąc zaraz głębszy wdech i przekrzywiając nieco głowę. - Ale na twoje szczęście jestem domyślny. I nie, dostawanie urokami mi się nie podoba, ale sam ból ma tendencje do przypominania ci, że żyjesz. A ja czasem lubię dostawać przypomnienia, że jeszcze tu jestem.
Sponsored content

Gabinet Halla Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet Halla   Gabinet Halla Empty

 

Gabinet Halla

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Gabinet nauczycielski
» Gabinet Dyrektora Hogwartu
» Gabinet Filiusa Flitwicka
» Gabinet pani Pomfrey
» Gabinet Minerwy McGonagall

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Mapa Huncwotów :: 
Hogwart
 :: III piętro
-