IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Wyprawa za ocean

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Marion Hall
Marion Hall
Liczba postów : 7
Data przyłączenia : 22/12/2016

Wyprawa za ocean Empty
PisanieTemat: Wyprawa za ocean   Wyprawa za ocean EmptyPon Gru 26, 2016 11:43 pm





Retrospekcja


Data
sierpień 1977



Miejsce
USA


Osoby
Lerato Goldberg, Marion Hall


Krótki opis


Marion dostała w swoje łapki akta adopcyjne. Dokonała w nich rewolucyjnego odkrycia, którym musiała podzielić się ze swoją przyjaciółką, Lerato.








Marion Hall
Marion Hall
Liczba postów : 7
Data przyłączenia : 22/12/2016

Wyprawa za ocean Empty
PisanieTemat: Re: Wyprawa za ocean   Wyprawa za ocean EmptyWto Gru 27, 2016 12:02 am

O mało nie zakrztusiła się właśnie jedzonym donutem, gdy między okruszkami na starym papierze odkryła coś, czego nie mogło tam być. Nie mogło, ale było! Wyraźnie obok jej personaliów "Mary-Ann Rose Hall" widniały inne. Thomasa Alexandra Halla. Kobieta odgarnęła za ucho ogniście czerwone włosy by lepiej przyjrzeć się danym. Wedle sierocińca, zostali razem przyjęci jako... bliźniacze rodzeństwo. Akta mówiły, jakoby Marion została adoptowana przez parę, Gregory'ego i Ivonne Parker z USA, ale o bracie ani słowa...
Marion wybiegła z biura, krzycząc do swego przełożonego, że musi wziąć pilny urlop na żądanie, by nie zarazić nikogo smoczą ospą. Ledwie dotarła przed drzwi MACUSy, deportowała się z trzaskiem. Celem podróży było mieszkanie, które zajmowała wraz z najlepszą przyjaciółką, Lerato. Marion wpadła do środka jak oparzona, w przedpokoju zdejmując jednego buta. Drugi zdejmowała w powietrzu, usilnie skacząc od holu do salonu, gdzie akurat była przyjaciółka.
-Cholera... Fretka, FRETKA! -krzyknęła, kiedy w końcu uporała się z butem i rzuciła go w kąt. Rozrzuciła akta na stół, tuż przed drobną postacią Fretki.
-Zobacz, co tu jest! Zobacz! -bez powitania przeszła do przeglądania papierów, szukając znajomych imion. W końcu podała kobiecie ubrudzoną pudrem kartkę.
-Thomas Alexander Hall. Mam brata. Wierzysz w to?! Ja. Mam. Brata. Tam. W Anglii. -Marion zerwała się na równe nogi, spacerując między balkonem, a framugą. Co z tym fantem zrobić? Żyje? Jest czarodziejem? Wie o niej?
Lerato Goldberg
Lerato Goldberg
Liczba postów : 5
Data przyłączenia : 24/12/2016

Wyprawa za ocean Empty
PisanieTemat: Re: Wyprawa za ocean   Wyprawa za ocean EmptyWto Gru 27, 2016 1:05 am

To miał być spokojny dzień – a przynajmniej na tyle spokojny, na ile faktycznie było to możliwe w skromnym, dwuosobowym mieszkanku panien Hall i Goldberg.
Siedząc boso po turecku na najwyższym stołku przy kuchennym krześle, Lerato sunęła ołówkiem po kolejnej stronie szkicownika, marszcząc przy tym nakrapiany piegami nosek. Martwa natura składająca się ze starego słoika, wykręconej puszki i modelu ludzkiej czaszki jakoś niekoniecznie chciała z nią dzisiaj współpracować, szczerząc się pustymi zębodołami. Po raz setny w przeciągu ostatniej godziny czarownica odetchnęła głęboko i odgarnęła na plecy włosy nieustannie zsuwające się do przodu przy pochylaniu, już znów zbliżając rysik do kartki...
ŁUP.
Drzwi wejściowe zaskrzypiały potępieńczo, gdy do mieszkania wpadł huragan zrzucający w biegu buty, wywrzaskujący to samo przezwisko co zwykle. Powieki na chwilę przykryły jasne oczy Amerykanki, a gdy z powrotem uniosły się w górę, w progu pokoju, wyskakując z buta już znajdowała się Marion. Szybki rzut akt między kompozycję a szkicownik spowodował lekkie drgnięcie drobnych ramion, ale Lerato wciągnęła tylko głośniej powietrze, przyzwyczajona już do głośnego i nieco awanturniczego stylu życia przyjaciółki. Znała ją przecież od dziecka, prawda?
Wraz z przekrzywieniem głosy, odgarnianie pieczałowicie rude pasma znów zsunęły się do przodu, otaczając piegowatą twarz ognistą kurtyną. Cierpliwie odczekała moment i przyjęła kartę, która od góry lepiła się od cukru pudru – Marion jak zwykle jadła nad aktami?
- Skąd ty to wzięłaś? - brawo panno Goldberg, chyba nie o to należało zapytać w pierwszej kolejności. - To znaczy... Wow. Brat. Ale serio, skąd nagle wyciągnęłaś te akta?
Marion Hall
Marion Hall
Liczba postów : 7
Data przyłączenia : 22/12/2016

Wyprawa za ocean Empty
PisanieTemat: Re: Wyprawa za ocean   Wyprawa za ocean EmptyWto Gru 27, 2016 1:30 am

Miliony myśli, jedna za drugą przelatywały przez głowę panny Hall, nie chcąc pod żadnym rygorem zwolnić i się uspokoić. Wystarczająco życie blondynki zostało wywrócone do góry nogami, kiedy jednocześnie dostała zaproszenie do szkoły magii i dowiedziała się, że jest adoptowana. Sielankowe życie jako jedyne dziecko państwa Parker skończyło się wraz z pojawieniem się informacji, że Lucy, a raczej Marion jest dziwna. Inna. Nie była już ich. Ciężko było Mary-Ann pogodzić się z nowym imieniem, a także z nową sytuacją. Według niej, nie było nic gorszego niż zaznać kilka lat radości, aby ją później bezpowrotnie stracić. Wychowana w beztrosce nie znała przykrości, a teraz... całe szczęście, że w dniu przybycia do Ilvemorny poznała Lerato. Kiedy przystąpiła do ceremonii przydzielenia do domu, prawie natychmiast posąd ptaka gromu oznajmił chęć jej przydzielenia do siebie. Lerato mogła wybierać, ale poszła za ledwie poznaną blondynką. Tym samym zyskała w oczach Marion.
Od kilku lat kobieta interesowała się swoim pochodzeniem. Może jej rodzice byli czarodziejami? Może po prostu ją porwano i jej rodzina ją szuka? Chciała odzyskać utraconą bliskość, bo jedyną osobą w jej sercu była Fretka.
Marion zaczęła machać rękami bez ładu i składu, szukając odpowiedzi na pytanie. Serio, to było teraz takie ważne?!
-Oh, wytargałam od rodz... Parkerów. To znaczy mieli to w szufladzie z dokumentami. W końcu chodzi w nich o mnie, to chyba mam prawo je mieć? -rzuciła, marszcząc zabawnie nos. -Tu jest tylko ksero niektórych akt z sierocińca, muszę poznać wszystkie strony... on żyje? Czaruje? Jak wygląda? Ma żonę? Dzieci? Może wie o mnie? Nie wie? Jak ja się mam o tym dowiedzieć?! -Marion pokręciła głową, burząc swoje ogniste włosy.
Gdzieś z daleka można było usłyszeć dziwne pomrukiwanie i już za chwilę włosy Marion zaczęły lewitować w powietrzu, wracając na swoje miejsce. Gdy fryzura była już ułożona, na barkach kobiety zmaterializował się Freddy.
Lerato Goldberg
Lerato Goldberg
Liczba postów : 5
Data przyłączenia : 24/12/2016

Wyprawa za ocean Empty
PisanieTemat: Re: Wyprawa za ocean   Wyprawa za ocean EmptyWto Gru 27, 2016 3:39 pm

Tak to już było w układzie, jaki wypracowały sobie od pierwszych dni znajomości – to Marion wprowadzała zamieszanie, a Lerato je łagodziła. Panna Hall odznaczała się wiecznie niespożytkowanymi pokładami energii, którą w rozedrganiu próbowała wtłoczyć w miliony zajęć, rozmów oraz ćwiczeń, częściej niż rzadziej przypominając rudej czarownicy mugolskiego bączka, jaki nie potrafi się zatrzymać. I choć nigdy nie lubiła chaosu oraz konfliktu, rola hamulca i bezpiecznej, cichej przystani wyjątkowo jej się spodobała – zadziwiające, że czasem wystarczyło podejść, stanąć na palcach i po prostu położyć ręce na ramionach z prostym, „Oddychaj, Papużko”. Z chwili na chwilę, obserwując Marion i słuchając jej podniesionego głosu, Lerato była coraz bardziej pewna, że zaraz będzie musiała po raz kolejny sięgnąć po tę niezawodną metodę.
Oczywiście trudno było się dziwić podekscytowaniu przyjaciółki, która tuż przed udaniem się do szkoły po raz pierwszy, odkryła, że została adoptowana – a po tylu latach dowiedzieć się o istnieniu biologicznego brata? Pannie Goldberg aż zaczynało szumieć w głowie, a co dopiero musiało się dziać z myślami młodej Hall...
- Dziwne, że wcześniej ci ich nie dali – wtrąciła między jedno zdanie wypowiadane przez Marion a drugie, opuszczając jedną nogę i bezwiednie zaczynając nią lekko kołysać. - Marion, Mar... – próbowała zaraz wtrącić, kiedy z ust przyjaciółki posypała się lawina słów, ale jak zwykle w takich sytuacjach bywało, nie udało jej się przebić. Och doprawdy... można by pomyśleć, że po tylu latach znajomości nauczy się podnosić głos nie tylko w sytuacjach ekstremalnych, ale Lerato wciąż miała w sobie zbyt wiele delikatności i ukochania porządku, by próbować nabyć tę umiejętność. Nie było po co, Marion koniec końców zawsze się uspokajała i słuchała.
- Papużko – zaczęła więc łagodnie, przekręcając się na stołku w stronę czarownicy - Obawiam się, że masz tylko jedno wyjście – pojechać tam i samej je przejrzeć. To znaczy, mogłabyś wysłać list i czekać na odpowiedź, ale nie wiem, czy mugole... Nie, list jest bez sensu. Wiesz, ile to zajmie czasu? Mnóstwo – urwała na chwilę, zagryzając lekko dolną wargę. - Musimy pojechać do Anglii. Bo to chyba jasne, że samej cię nie puszczę.
Marion Hall
Marion Hall
Liczba postów : 7
Data przyłączenia : 22/12/2016

Wyprawa za ocean Empty
PisanieTemat: Re: Wyprawa za ocean   Wyprawa za ocean EmptyWto Gru 27, 2016 8:35 pm

Była ucieleśnieniem chaosu w najgorszym z możliwych znaczeń tego słowa. Wszędzie pełno, zawsze zostawiająca po sobie zamęt i istne piekło. Rzadko bywało tak, aby to ona robiła za oazę spokoju, bo i Fretka nie wychodziła prawie nigdy z swoich ram cierpliwości. Marion spędzała z nią praktycznie większość czasu, jeśli akurat nie robiła rozgardiaszu w biurze MACUSy. Znała ją na wylot i odwrotnie. Dlatego Marion pozwalała sobie na takie zachowania.
W tej chwili goniła za myślami, chcąc je złapać wszystkie na raz, co dawało zupełnie przeciwny efekt. Irytowała się przez to, co pogarszało jedynie sytuację. Tylko Fretka mogła jakoś temu zaradzić.
-A bo ja wiem... wiesz dobrze, jak zaczęli mnie traktować, gdy się okazało, że jestem czarownicą. Jakbym nie istniała, cholera jasna. -odburknęła, nadal żywo gestykulując. Przecież gdyby ona znała prawdę wcześniej... na wampusy i rogate żmije, przecież ona by nie skończyła szkoły, chcąc go znaleźć! Koniec końców może to i dobrze, że teraz odkryła te dokumenty...
Łagodne przezwisko wydobywające się z ust Lerato uspokoiło Marion. Wzięła głęboki wdech, stanęła w miejscu i odwróciła się twarzą do przyjaciółki. Nawet podeszła do krzesła, oparła ręce o oparcie i pochyliła się, aby ich buzie były na tym samym poziomie.
Przez chwilę panowała cisza, przerywana jedynie głośnymi wdechami Marion.
-Zrobisz to dla mnie? Pojedziesz? -zapytała, przybierając na twarzy spojrzenie proszącego o łakoć szczeniaka. Położyła dłonie na policzkach rudowłosej, by w akcie radości złożyć na jej czole czułego buziaka.
-Jesteś kochana! Zaraz zacznę się pakować! Jesteś niezastąpiona! -krzyknęła radośnie, uraczając na odchodne usta Lerato krótkim pocałunkiem. Marion już prawie była gotowa biec po walizkę, gdy zatrzymała się w pół kroku.
-Muszę załatwić w pracy, aby mnie przenieśli do Anglii. Jakaś wymiana, staż, cokolwiek. Myślisz, że mogą mieć dla mnie jakieś zadanie? -zapytała przyjaciółki, usilnie marszcząc w skupieniu swój zadarty nos.
Lerato Goldberg
Lerato Goldberg
Liczba postów : 5
Data przyłączenia : 24/12/2016

Wyprawa za ocean Empty
PisanieTemat: Re: Wyprawa za ocean   Wyprawa za ocean EmptyNie Sty 08, 2017 10:09 pm

Jakkolwiek trudne, obcowanie z Marion dawało Lerato dużo radości i poczucia bycia potrzebną. Bo przecież kto inny tak dobrze uspokoiłby szalejące emocje panny Hall? Kto nakierowałby ją z powrotem na odpowiednie tory, gdy jej pędzące jak stado garborogów myśli skręcały ku ciemnym, przykrym terenom tematów, na jakie raczej nie powinno się za często dyskutować? Ruda czarownica była strażniczką wesołych iskier w zielonych oczach przyjaciółki i brała tę samozwańczą pracę niezwykle poważnie. Na tyle poważnie, że były takie momenty, gdy potrafiła warknąć na kogoś, mimo chronicznej nieśmiałości oraz problemów z komunikacją międzyludzką. Niektóre rzeczy stanowiły po prostu zbyt wielką wartość, by nie potrafić przełamać swoich słabości i dać je bezkarnie zbrukać.
Po raz kolejny jej metody zadziałały – tym razem wystarczyło tylko uspokoić ton głosu i przypomnieć Marion jej przezwisko. Choć kto wie, czy ta sugestia wspólnego wyjazdu do Anglii, by czarownica mogła odnaleźć swojego brata bliźniaka, nie była jednak ciut, ciut ważniejsza. Lerato mimowolnie wyprostowała się na krześle, gdy spoczęło na niej intensywne spojrzenie przyjaciółki i przełknęła ślinę, uspokajając kołyszące się bez celu nogi. Nadmierna uwaga, nawet kogoś komu ufała, wywoływała w niej poczucie osaczenia. A potem panna Hall jak gdyby nigdy nic podeszła bliżej i pozostawiając między ich twarzami dystans doprawdy śmieszny, dalej szukała czegoś w twarzy rudej. Czego właściwie? Bo chyba nie próbowała liczyć jej piegów?
Dziewczyna nieco sztywno kiwnęła głową w odpowiedzi na pytanie o szczerość słów dotyczących wyjazdu, mimowolnie zaciskając na chwilę powieki, gdy Marion musnęła ustami jej czoło. Jak na zawołanie odezwało się przyjemne mrowienie w całym ciele i ciepło w okolicach żołądka. Tak między żołądkiem a śledzioną, gdyby chcieć być dokładniejszym. Drugi buziak wyciągnął na wargi panny Goldberg delikatny uśmiech, policzki muskając rumieńcem.
- Ale wiesz, że musimy jeszcze kupić bilety? I nie biegaj tak, bo zrzucisz Freddy'ego – rzuciła z lekkim rozbawieniem, obracając się na swoim stołku w ślad za czarownicą, która już natychmiast chciała pędzić się pakować. - Na pewno coś się znajdzie, musisz tylko porozmawiać z odpowiednią osobą. Bo nie muszę ci mówić, żebyś nie odpuszczała – zaczęła, powracając do wcześniejszego machania w powietrzu drobnymi stópkami. - Chociaż nie wiadomo, co wymyślą. Słyszałam, że Brytyjczycy są bardzo dziwni, jakby byli osobnym gatunkiem czarodziejów. Nie wiem, co to miało znaczyć, ale brzmi fascynująco. Myślisz, że poznasz swojego brata, jak go zobaczysz? Albo on pozna ciebie?
Marion Hall
Marion Hall
Liczba postów : 7
Data przyłączenia : 22/12/2016

Wyprawa za ocean Empty
PisanieTemat: Re: Wyprawa za ocean   Wyprawa za ocean EmptyPon Sty 09, 2017 9:47 pm

Marion Hall była niczym istny tajfun, dlatego nie raz czy dwa była prowodyrem wielu niepożądanych sytuacji jak przewrócona szafka z książkami czy kolejny siniak na kolanie. Nie patrzyła na to co robi ani nawet co mówi, gotowa w jakikolwiek sposób pozbyć się nadmiaru adrenaliny. Aż cud, że spokojna jak górski strumyczek Fretka miała siłę z nią przebywać. Rudowłosa lubiła ład i spokój, a współlokatorka na pewno jej tego nie zapewniała. Chyba podobne zdanie miał o swej właścicielce boski Freddy-fryzjer, gdyż złapawszy się lampy zgrabnie przeskoczył na blat obok Goldberg i delikatnie przesuwał w palcach jej rude kosmyki. Miał dziwne zamiłowania do kobiecych włosów. Nawet nieźle mu wychodziło układanie fryzur, chociaż niekiedy miał abstrakcyjne podejście do ozdób. Potrafił wpleść dziewczynom we włosy długopisy czy zwykłe liście, uważając to za dzieło sztuki.
Kobiety były odmiennego zdania.
Mary-Ann - bo takowe było jej oficjalne imię - przystanęła na chwilę w zadumie, co graniczyło z cudem.
-Freciu, co ja bym bez Ciebie zrobiła. No tak, bilety. Na statek. Masz chorobę morską? -zagadnęła przyjaciółkę. W sumie za wczasu lepiej pomyśleć o jakiś eliksirach na ewentualne ekscesy żołądkowe. Marion chwilę pochodziła w kółko, aż nagle krzyknęła radośnie, uderzając pięścią w otwartą dłoń co na tyle wystraszyło demimoza, że uczynił się niewidzialnym. Jedyne co świadczyło o jego obecności to wplatywane we włosy Fretki czereśnie.
-Pójdę do szefa biura i powiem, że chcę dokonać rozeznania na wyspach w sprawie ich napiętej sytuacji. Ktoś tam robi jakieś hocki klocki. -dziewczyna uśmiechnęła się szeroko.
Zaraz jednak ten uśmiech spełzł z twarzy panny Hall. No właśnie - nawet nie wiedziała, jak wygląda. Pozna go? On pozna ją? Wie o niej? Może uzna ją za wariatkę? W końcu są jakieś mity o silnej więzi bliźniaków, może będzie jakiś cudowny "zink" jak się zobaczą?
-Szczerze, to nie wiem. Musiałabym zaraz po przyjeździe pojechać do tego sierocińca, gdzie byliśmy i wytrzasnąć jakieś zdjęcie. Hall to mocno popularne nazwisko i obawiam się, że natknę się na listę potencjalnych kandydatów na brata. -to mówiąc podświadomie dotknęła bransoletki, do której przypięła jedyną pamiątkę z lat dzieciństwa, czyli srebrny krzyżyk. Nie wiedziała od kogo go miała, ale czuła do niego niewyobrażalny sentyment. Marion udała się do jednej z szafek w kuchni i wyjęła butelkę likieru karmelowego, który razem z Fretką otwierały tylko na specjalne okazje. Jak nigdy dotąd Marion ostrożnie nalała dwa kieliszki, schowała butelkę i podała szkło przyjaciółce, swój unosząc lekko w jej kierunku.
-Za przygodę? -zagadnęła. Po wzniesionym toaście cicho zachichotała, oblizując słodkie od likieru wargi. -Wiesz co, te czereśnie we włosach wybitnie Ci pasują.
Sponsored content

Wyprawa za ocean Empty
PisanieTemat: Re: Wyprawa za ocean   Wyprawa za ocean Empty

 

Wyprawa za ocean

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Mapa Huncwotów :: 
Strefa postaci
 :: Retrospekcje
-