mieszana – tak bardzo, że nie można się w tym już rozeznać
Były dom:
Ilvermorny, Thunderbird
Zawód:
uzdrowicielka, pomocnica pani Pomfrey
Pupil
puszek pigmejski Zeus
Skąd?:
Salem w USA
Data urodzenia:
15.09.1952
Różdżka:
średnio giętka, 7 i pół cala, buk z rdzeniem z włosa jednorożca
Bogin:
ona sama w kostiumie clowna – jej obraz ostatecznego zażenowania
Ain Eingarp:
ona stojąca przed mapą świata, na której oznaczyła wszystkie kraje jako odwiedzone, obok widać uśmiechniętą Marion
Wizerunek:
---
Aparycja
♦Wzrostu raczej mikrego, w szpilkach ledwie przekraczającego 165cm, w kapciuszkach to zdecydowanie nieimponujące 155cm, ♦Drobna, szczupła, można by powiedzieć, że wątła, mięśni ma mniej więcej tyle co przeciętny wróbel, ♦Nieżyczliwi twierdzą, że nie ma kobiecych krągłości, ale mieszczą się one po prostu w strefie bielizny dla nastolatek, ♦Piegi posiada dosłownie wszędzie, począwszy od twarzy, przez ramiona, plecy, nogi... Całe jej ciało zdaje się być pokryte mniejszymi lub większymi konstelacjami, ♦Nigdy nie farbuje włosów, ponieważ uwielbia swoją naturalną rudość – podobnie jak i noszenie swoistej „peleryny”, którą lubi zaplatać i układać na różne sposoby, ♦Ciężko jest dokładnie zdefiniować kolor jej oczu, dlatego Lerato uparcie powtarza, że są szaro-niebieskie, by uniknąć nieporozumień, ♦Ubiera się z zasady tak, by ubranie było wygodne i nie krępowało ruchów – pierwszym kryterium kupna nowego ciucha jego to, by przeszedł test na miękkość, ♦Ma całkiem sporo biżuterii, ale zapomina ją zakładać. Jedyną ozdobą, którą niezmiennie nosi na palcu jest złota obrączka po babci.
Charakter
Uporządkowane, ciche stworzenie. Przy pierwszym kontakcie Lerato sprawia całkiem słuszne wrażenie osoby chorobliwie nieśmiałej wobec nieznajomych – w przypadkach ekstremalnych zaczyna się jąkać, zwykle wygląda to jednak tak, że milknie, zaciska usteczka w wąską linię i ucieka wzrokiem. I nieważne, co zrobisz, odpowie mocno lakonicznie, albo wcale. Jak nietrudno się zapewne domyślić, mocno komplikuje jej to czasem życie, szczególnie w przypadkach, kiedy należy załatwić coś samemu, jak dorosły, odpowiedzialny obywatel. Albo bronić swoich racji w dyskusji. Panna Goldberg jest po prostu uczulona na wszelkie przejawy konfliktu, choć zdaje sobie sprawę, że kłótnie są czasem potrzebne, ani trochę jednak nie pomaga jej to w przełamaniu własnych ograniczeń. W sytuacji stresowej woli się wycofać i pozwolić komuś innemu decydować, zdarzają się jednak wyjątki od tej reguły. Jakie konkretnie? Kiedy musi kogoś spacyfikować, by nastawić mu złamaną rękę albo wlać eliksir do gardła, lub przywołać do porządku, gdy wrzeszczy, że zaraz umrze, a ledwie się zadrapał. W kwestii swoich pacjentów Lerato przechodzi transformację, przez kilka chwil przyjmując rolę dominantki pewnej swoich racji oraz umiejętności, by ponownie wrócić do skorupki, kiedy kryzys zostanie zażegnany. Podobnie bywa wobec osób, którym nadała status kochanych i niezastąpionych – to one właśnie widzą tę twarz pełną pasji i czułości posiadającą poczucie humoru i zdecydowane opinie. Na co dzień jednak, mając tak duże problemy w komunikacji ze światem, czarownica wyraża nadmiary emocji przez sztukę – wiecznie nosi ze sobą aparat oraz szkicownik. Ma w sobie głęboką potrzebę podróżowania, odkrywania świata i zaglądania w jego najdziksze zakątki.
Historia
Biorąc pod uwagę jej charakter, Lerato miała po prostu pecha rodząc się w rodzinie Goldberg i to nie dlatego, że jest to rodzina patologiczna lub fanatyczna w poglądach. O nie, sprawa od zawsze rozbijała się o to, iż wszyscy jej członkowie byli mocno niestandardowi – wydawali się wręcz wyznawać zasadę, im dziwniej, tym lepiej. Dziwne imiona, dziwne zainteresowania, dziwne mariaże. Goldbergowie prześcigają się w ekstrawagancji, lubią, gdy się o nich mówi jak najwięcej i to niekoniecznie dobrze. Być może było to bezpośrednią przyczyną tego, że wrodzona nieśmiałość Lerato rozdmuchała się do niezdrowych rozmiarów, ale teraz już nikt się nad tym nie rozwodzi. Tak czy inaczej, dziewczyna nie miała za młodu towarzystwa, które nie składałoby się z jej licznego kuzynostwa. Właśnie dlatego, pewnie w akcie desperacji odezwała się w szkole do pierwszej osoby, jaką zobaczyła uśmiechniętą – jak się później okazało, osoba ta nazywała się Lucy Parker. Tudzież Mary-Ann Hall, jak czas pokazał. To właśnie dla niej wybrała Thunderbirda nad Pukwudgie, kiedy obie statuy obróciły się w jej stronę, a blondynka była już wcześniej przydzielona. Szybko okazało się, że fantastycznie się uzupełniają i nie należy niczego żałować. Lerato zawsze miała dużo zainteresowań, ale miłość do zaklęć leczniczych odkryła zupełnie przypadkiem – wystarczyło, że nauczyła się zaklęcia pozwalającego łatać wiecznie zdarte kolana i łokcie Lucy, by wciągnął ją wir opasłych ksiąg odsłaniających tajniki magicznej medycyny. Rodzina może i uważała, że to zbyt przewidywalne, po prostu nudne zajęcie, ale panny Goldberg nie dało się już wtedy odwieść od planów zostania magomedykiem. Po ukończeniu szkoły zamieszkała z Marion, której relacja z opiekunami pozostawiała wiele do życzenia, by przyjaciółka nie została sama. Nie oponowała też przed wyjazdem do Wielkiej Brytanii, kiedy panna Hall powiedziała, że chce odnaleźć brata, od razu mówiąc, iż pojedzie razem z nią. Załatwienie sobie posady w świętym Mungu niestety nie wypaliło, ale Hogwart przyjął ją zadziwiająco przyjaźnie – nie jest może idealnie, ale daje radę.
Ciekawostki
♦ Zna się na mugolskim sposobie wywoływania zdjęć, ♦ Jej przezwisko, Fretka, wzięło się od głośnych zachwytów nad czyimś zwierzakiem w szkole i stwierdzeniu Marion, że sama jest jak taka fretka, ♦ Jej głównym hobby poza fotografowaniem, rysowaniem i malowaniem są mitologie, ♦ Potrafi haft krzyżykowy, ♦ Zwiedziła na razie tylko kilka krajów, ale chciałaby odhaczyć wszystkie na swojej podróżnej mapie, ♦ Czuje się nieswojo w pobliżu każdego zwierzęcia, które wielkością sięga jej za kolano, chociaż osobiście uwielbia nieśmiałki. Koniec psot.
Huncwot
Liczba postów : 362 Data przyłączenia : 27/11/2016