on z Pucharem Quidditcha, obok zamazana postać trzymająca go za dłoń, w tle zaś grupa przyjaciół skandująca jego imię
Wizerunek:
Connor Franta
Aparycja
Nathaniel to chłopak o przeciętnej posturze. Mierzy on sobie bowiem około 178 centrymetrów wzrostu, a jego sylwetka jest raczej szczupła - widać na niej jedynie lekko zarysowane mięśnie będące skutkiem częstego treningu gry w quiddticha oraz innych gier mugolskich. Młody Cole ma włosy koloru brązowego, przez co najtrafniej byłoby określić go mianem szatyna. Co do fryzury, siedemnastolatek raczej nie eksperymentuje, a jedyne różnice w ułożeniu jego włosów wynikają z tego, że czasem, w szczególności przy wszelkiego rodzaju sportach, są one po prostu rozczochrane i tworzą na głowie Nate’a artystyczny nieład. Na co dzień jednak uczeń stara się przyłożyć i jakoś doprowadzić swoją brązową czuprynę do porządku. Prawdę mówiąc, zwykle jednak nie musi o nią przesadnie dbać, bo nawet, jeśli poświęci swojej fryzurze tylko kilka minut każdego poranka, jego włosy i tak wyglądają nieźle, są naturalnie stojące i przykuwają uwagę wielu dziewcząt i chłopców… Warto również wspomnieć, mówiąc o aparycji chłopaka, o tym, iż na jego twarzy prawie zawsze gości uśmiech, który jest odzwierciedleniem optymistycznego i przyjacielskiego nastawienia jego posiadacza. Ot, taki skromny gest, który poprawia nastrój niemalże każdemu. Charakterystyczną cechą Cole'a są także jego szare oczy, których barwa w zależności od oświetlenia przybiera niekiedy odcienie koloru niebieskiego, bądź zielonego. W oczach siedemnastolatka niezwykły jest jednak nie kolor, a spojrzenie, jakim uczeń obdarza spotykanych na swojej drodze ludzi. Bowiem wzrok Nathaniela jest na tyle przeszywający i wiarygodny, że potrafi przekonać do niego nawet osobę, która z reguły wydaje się gburem niemającym serca. Nie powinno to jednak zaskakiwać, skoro sam Cole z przysposobienia jest typem człowieka, który buduje wokół siebie przyjazną atmosferę. Bez zawahania można go także określić mianem wspaniałego przyjaciela. Jeżeli chodzi o ubiór nastolatka, Nate upodobał sobie ubrania kolorowe, stylowe, choć nie stroni również od czerni. Ma niezwykły gust i potrafi wszystko dobrać kolorystycznie i stylowo tak, że zawsze wygląda nienagannie i równie dobrze mógłby występować na okładkach magazynów traktujących o modzie. Niektórzy mogą z tego szydzić, ale prawda jest taka, że Puchonowi i tak to nie przeszkadza i nie zamierza on zmieniać swoich upodobań tylko przez wzgląd na to, że ktoś uważa je za niemęskie. Ba, Cole nie szczędzi nawet stylistycznych rad, o które często pytają go reprezentanci i reprezentantki jego domu.
Charakter
Dusza towarzystwa i najlepszy przyjaciel, jakiego mógłbyś sobie wyobrazić. Nieważne, co zrobisz, a Nathaniel i tak Cię nie opuści - rzecz jasna, w granicach rozsądku, bo nie pozwoli on także na dłuższą metę na to, by ktoś go wykorzystywał. W każdym razie na pewno jest wierny, lojalny i kocha swoich najbliższych najmocniej na świecie. Dla nich gotowy jest do największych poświęceń, nigdy nie jest obojętny na ich krzywdę. To dla nich także potrafi wykrzesać z siebie nadzwyczajną dozę odwagi, która mogłaby się równać z pewnością z męstwem niejednego Gryfona. Jako przyjaciel, umie bowiem przyznać się do każdego błędu, a w obronie swoich bliskich może stanąć do walki nawet z przeciwnikiem, z którym z pewnością przegra. Wrócić z tarczą lub na tarczy. Jego wrażliwość ma jednak również swoje słabe strony. Chłopaka dosyć łatwo urazić, a jego piętą achillesową pod tym względem jest szczególnie radzenie sobie z obrazą jego mugolskiej matki, czy przytykami z powodu jego homoseksualnej orientacji. Można powiedzieć, że wtedy łamie się coś w jego złotym serduszku. W przypadkach, gdy ta delikatna sfera chłopaka zostaje naruszona, ten wyjątkowo zdolny jest do tego, by stracić nad sobą kontrolę. Wtedy puszczają mu nerwy, a jego smutek może zamienić się nagle w gniew. Tak, tak, czasami ciężko w to uwierzyć, ale ten uroczy dzieciak umie się wydrzeć albo uderzyć kogoś pięścią w twarz. Wszystko zależy przecież od sytuacji. Ogólnie niby Brytyjczyk jest dosyć grzeczny i ułożony, ale potrafi odnaleźć się w każdym towarzystwie. Nie stroni od imprez, oczywiście wliczając w to te zakrapiane alkoholem. Zwykle zna jednak umiar i potrafi działać tak, aby nikt nie ściągnął go na dno, choć nie można też mówić tutaj o tym, iż jest głosem rozsądku, bo byłoby to grubą przesadą. Nathaniel bowiem, jak każdy młodziak, czasami wydaje się być niezwykle dojrzałym i potrafi podjąć naprawdę poważne decyzje, a innym razem okazuje się lekkomyślnym dzieciuchem, który jednak, ze względu na swój wiek, ma jeszcze prawo do pomyłek. Zresztą, podobno każdy ma? Mówiąc o charakterze młodego Cole’a, nie można zapomnieć także o jego stosunku do nauki - jest on raczej dosyć zdolnym uczniem, ale leniwym. Nie przykłada się nigdy do prac domowych, chociaż z pewnością nie ma nauki w Hogwarcie w głębokim poważaniu. Nie wolno powiedzieć, że brak mu ambicji, po prostu chłopak „stara się łączyć naukę z rozwojem zainteresowań i spotkaniami z przyjaciółmi”. Dlatego przy niektórych przedmiotach potrzebuje pomocy swoich kolegów, podczas gdy inne przykuły jego uwagę na tyle, by zaciągnąć go do czytania książek. Należą do nich szczególnie tajniki zaklęć i uroków, obrony przed czarną magią oraz opieki nad magicznymi stworzeniami. Na koniec można by dodać tyle, że Nathaniel to raczej zwolennik pokoju i miłości. „Make tea, not war”. Choć czasami, zmuszony do tego, bierze udział w różnych bójkach i pojedynkach, to jednak robi to niechętnie. Lubi, kiedy coś się dzieje, jednak nie podchodzi z entuzjazmem do wszelkiego rodzaju konfliktów. Raczej próbuje je załagodzić, często robiąc poróżnionym stronom za mediatora. Zdaje sobie jednak sprawę z tego, że nadchodzą niebezpieczne czasy, dlatego nie rezygnuje z okazji do sprawdzenia swoich umiejętności, chociażby w pojedynkach organizowanych pod kontrolą grona pedagogicznego.
Historia
Historia tego chłopaka jest niezwykle nudna. Na próżno w niej bowiem szukać jakichś większych dramatów - jego rodzice żyją i mają się dobrze, nie kłócą się, a ich związek nie chyli się ku upadkowi. Skoro jednak niektórzy chcieliby przeczytać o przeszłości Nathaniela, należałoby zacząć od tego, że jego ojciec, Steward, poznał w jednej z londyńskich kafejek, niezwykle piękną kobietę o długich lokach w kolorze blond. Nazywała się Elizabeth. Młodzi zaczęli się spotykać, a niedługo po pierwszym wspólnym wyjeździe, okazało się, że partnerka Stewarda, jest w ciąży. Młody Cole urodził się w największym szpitalu w Londynie i szybko stał się oczkiem w głowie swoich rodziców. Rósł jak na drożdżach i z czasem protekcjonalne traktowanie przez ojca i matkę zaczynało działać mu na nerwy. Potrafił być nieznośny, gdy któreś z nich traktowało go jak dzieciaka. Przecież był już „prawie” dorosły! Tak… tak naprawdę pieklił się o to, że wycierają mu twarz ściereczką, skoro jako pięcioletni, rosły bydlak, mógł to zrobić już sam. Gdy zbliżały się jedenaste urodziny chłopca, Nate z niecierpliwością oczekiwał na list z Hogwartu. Wiedział przecież, że jego ojciec jest czarodziejem! Nawet pomimo tego, że Steward próbował ukryć ten fakt przed swoim wiecznie ciekawskim synem. Nie był bowiem pewien, czy i jego dziecko odziedziczyło po nim magiczne predyspozycje, czy może wrodziło się w swoją mugolską mamusię. Nie chciał widzieć rozczarowania na twarzy Cole’a Juniora. Na szczęście, dzieciak dostał swój wymarzony list i już w wakacje zaczął się przygotowywać do nauki w Hogwarcie. W Szkole Magii i Czarodziejstwa poznał wielu nowych znajomych, a także powoli odkrywał swoje pasje. Szczególnym zainteresowaniem z jego strony cieszyły się: opieka nad magicznym stworzeniami oraz zaklęcia i uroki. Nieco mniej początkowo lubił OPCM, ale wiedział, że to umiejętności niezbędne, dlatego okazał się całkiem zdolnym uczniem w zakresie również i tego przedmiotu. Z czasem nawet i zapałał do niego sympatią. Nathaniel starał się zaś unikać spojrzenia nauczycielki eliksirów. Nawet nie dlatego, że stronił od warzenia mikstur. Po prostu, prowadząca zajęcia Lacroix wydawała się mu nieprzychylna i w pewnym stopniu przerażająca Chłopak starał się jednak przykładać, w miarę swoich możliwości, do wszystkiego, by nie narobić sobie zaległości i nie mieć problemów ze zdawaniem egzaminów.
Ciekawostki
♦ Całkiem nieźle tańczy, jeśli mowa o tańcu towarzyskim i o swingu, chociaż swoją pasję raczej stara się ukrywać przed znajomymi. ♦ Zawsze interesował się mugolskimi wynalazkami i rozrywkami ze względu na pochodzenie swojej matki. Nie uczęszcza jednak na zajęcia mugoloznawstwa z racji tego, że wiedzę w tym zakresie może pozyskać w domu rodzinnym. ♦ Jest ogromnym fanem qudditcha. Sam, zresztą, gra w szkolnej drużynie, a w wakacje udało mu się zakwalifikować nawet do młodzików Zjednoczonych z Puddlemere. Nie oznacza to, co prawda, jeszcze, że trafi do pierwszego składu drużyny, ale stara się jak może, by selekcjoner dostrzegł jego umiejętności. Co jakiś czas wyjeżdża na zgrupowania za zgodą Albusa Dumbledore'a. ♦ Jest zajarany na punkcie sportu, a jego zainteresowania nie ograniczają się do quidditcha. W wolnym czasie jeździ także na deskorolce, zaś poza szkołą, w Londynie, grywa w piłkę nożną i tenisa ziemnego. Nie stroni także od koszykówki. Właściwie można zachęcić go do wszystkiego, co wiąże się z aktywnością ruchową i dobrą zabawą. ♦ Jego zdolności manualne sprawiają, że znacznie lepiej radzi sobie z zadaniami praktycznymi. Nie oznacza to wcale, że jest kompletnym idiotą. Mimo wszystko, czasami ma problem z zapamiętaniem zbyt dużej ilości informacji. Dlatego zajęcia z astronomii są i zawsze były dla niego największą zmorą. Liczne gwiazdozbiory nieraz śniły mu się po nocach i wbrew pozorom nie było to przyjemne przeżycie, szczególnie w nocy przed sprawdzianem. ♦ Nie przyznaje się nikomu, że rdzeniem jego różdżki jest pióro Pegaza. Uważa, że to trochę uwłaczające, skoro rdzeń ten wybiera zwykle panny z Beauxbatons. ♦ Tiara Przydziału miała problem z zakwalifikowaniem go do któregoś z czterech domów - zastanawiała się prawie pięć minut! Najszybciej odrzuciła Slytherin. Najwyraźniej jednak stwierdziła również, że nie jest na tyle bystry, by trafić do Ravenclawu, ani na tyle odważny, by stać się członkiem Gryffindoru... oczywiście to tylko taki żart, którym Nathaniel tłumaczy się, gdy ktoś zapyta dlaczego został Puszkiem. Tak naprawdę jego dobry charakter i niespotykana lojalność w stosunku do bliskich najprawdopodobniej przeważyły o wyborze jego małej, hogwarckiej ojczyzny. Cole zaś cieszy się, że trafił do Hufflepuffu i nie wyobraża sobie, by gdziekolwiek indziej czuł się tak dobrze jak wśród Borsuków. ♦ Magiczne stworzenia rajcowały go już od pierwszej klasy. Gdyby tylko mógł, zająłby się hodowlą smoków. Albo został znanym zawodnikiem qudditcha. W każdym przypadku brakuje mu jednak jeszcze odrobiny pewności siebie. ♦ Kolekcjonuje figurki smoków i jest do nich bardzo przywiązany. ♦ Wcale nie jest takim niewiniątkiem, na jakie wygląda. Być może dlatego, że czasami bywa naiwny i zdarza mu się zrobić coś głupiego pod wpływem szalonych pomysłów jego znajomych. Nie żałuje jednak, że ma ich u swojego boku. Przynajmniej czasem uda im się go rozruszać. ♦ Kompletnie nie radzi sobie w sprawach sercowych. Jest nieśmiały, gdy przychodzi do flirtów, a poza tym brakuje mu pewności siebie, przez co nie wierzy, by mógł się spodobać któremukolwiek chłopakowi. Co za tym idzie, nigdy nawet się nie całował, ani całować się nie umie. Chciałby spróbować, ale boi się, że zostanie odrzucony. Czasami czuje się przez to samotny, szczególnie, gdy wie, że jego kumplom i koleżankom w tej kwestii idzie znacznie lepiej.
Koniec psot.
Huncwot
Liczba postów : 362 Data przyłączenia : 27/11/2016